środa, 7 października 2009
szatanistyczne werszety
Przeskakuję
od lampy do lampy
między plamami światła
to co pomiędzy
to ja
pomiędzy przystankami
kawami
sylabami
nic nie widać
bo nie z matrycy
Wtedy za słaby
teraz zbyt silny
albo odwrotnie
efekty jak zwykle
dopiero kiedyś tam
kiedy okaże się
czy nawożenie
było skuteczne
Świeci światło
rośnie trawa
poranek?
od lampy do lampy
między plamami światła
to co pomiędzy
to ja
pomiędzy przystankami
kawami
sylabami
nic nie widać
bo nie z matrycy
Wtedy za słaby
teraz zbyt silny
albo odwrotnie
efekty jak zwykle
dopiero kiedyś tam
kiedy okaże się
czy nawożenie
było skuteczne
Świeci światło
rośnie trawa
poranek?
piątek, 25 września 2009
Woda
W moich oczach
zobaczysz tylko siebie
nocą gwiazdy
jestem zimna w dotyku
ale lubisz we mnie wchodzić
nie chcesz wyjść
bo będzie
jeszcze zimniej
mówię tylko szeptem
ty we mnie
tylko czasem
nie robię wyrzutów
boisz się mnie
bo mogę zabić
niepotrzebnie
chodź...
zobaczysz tylko siebie
nocą gwiazdy
jestem zimna w dotyku
ale lubisz we mnie wchodzić
nie chcesz wyjść
bo będzie
jeszcze zimniej
mówię tylko szeptem
ty we mnie
tylko czasem
nie robię wyrzutów
boisz się mnie
bo mogę zabić
niepotrzebnie
chodź...
wtorek, 22 września 2009
sobota, 12 września 2009
Pijany
ten stan
kiedy
ogień krzepnie
moc truchleje
ciało zmienia się
w ch-ciało
przed chwilą pełniło
cokolwiek
teraz tylko
s-pełniło
drzewo
o tysiącu liści
żadnego owocu
bezowocny pień
twarz myśl-kamień
za dużo myślników
wykrzykników
przecinków
a na końcu kropka
kiedy
ogień krzepnie
moc truchleje
ciało zmienia się
w ch-ciało
przed chwilą pełniło
cokolwiek
teraz tylko
s-pełniło
drzewo
o tysiącu liści
żadnego owocu
bezowocny pień
twarz myśl-kamień
za dużo myślników
wykrzykników
przecinków
a na końcu kropka
sobota, 22 sierpnia 2009
Miastomatologia
Jesteś zębem
jednym z mieszkańców
jamy gębowej
Gryziesz mięso
ogryzasz kości
wypluwasz
Podajesz dalej
do przełyku
i dalej
do strawienia
Masz dziurę?
do wyrwania
jesteś brudny?
brudniejszy niż
te obok?
do wyrwania
Lepszy będzie sztuczny
Krzywy?
Aparat albo
do wyrwania
Zęby mają fajnie
zdrowe zęby
niedziela, 26 lipca 2009
Za mało słów?
Zabraniaj
i wydawaj zezwolenia
na siebie
Rytualne okadzanie
popiół na czoło
z papierosa?
znowu zapomniałem
żeby nie jeść mięsa
i wydawaj zezwolenia
na siebie
Rytualne okadzanie
popiół na czoło
z papierosa?
znowu zapomniałem
żeby nie jeść mięsa
Słabizna #001
Słowo
Liść
opadł na stertę
innych
które padły wcześniej
odsłaniając
nagie gałęzie
Dąb?
Brzoza?
Żyje?
Przecież teraz
wszystko już widać
Opadło wszystko
Pąki - pytajniki
dopiero wiosną
Liść
opadł na stertę
innych
które padły wcześniej
odsłaniając
nagie gałęzie
Dąb?
Brzoza?
Żyje?
Przecież teraz
wszystko już widać
Opadło wszystko
Pąki - pytajniki
dopiero wiosną
piątek, 24 lipca 2009
Frytki z octem
Czy czujesz
Czy widzisz różnicę
między światłem
złotym i srebrnym
Które zatrzymuje się
na skórze a które
na sercu i wątrobie
I odpowiednie oparzenia
Zużytą skórę
możesz zdrapać
Kiedy już widać
nieba nakłucia
i ten naparstek zdziwiony
Dwa w trzy się zmienia
chmury w lodowiska
Ty
najbardziej ruchomy
w tym wszystkim
element
spróbuj
nie rozbić się
o kry
wtorek, 21 lipca 2009
Kumulonimbus
Każde z nas ma swój
sweter
z owczej wełny
Wełna elektryzuje
Otrzesz się
i prąd
przez łokieć
obojczyk
koło ucha
I tak lepsze to
niż w połowie już martwy
kwiatek
i teraz dopiero patrzysz
i mówisz
do tego drugiego swetra
Zdejmiesz go podczas burzy
bo sami na wzgórzu
i tak przyciągniemy
pioruny nawet kuliste
sweter
z owczej wełny
Wełna elektryzuje
Otrzesz się
i prąd
przez łokieć
obojczyk
koło ucha
I tak lepsze to
niż w połowie już martwy
kwiatek
i teraz dopiero patrzysz
i mówisz
do tego drugiego swetra
Zdejmiesz go podczas burzy
bo sami na wzgórzu
i tak przyciągniemy
pioruny nawet kuliste
Mięśnie drobiowe
Uzależnienie
Ona leży obok
ale mówi
nie nie
ja obok
ale bardziej za
i trochę z boku
żeby krawędzią
nie skaleczyć
kawy nie wylać
filmu nie przerwać
Uzależnienie-śnienie
-ślinienie
Zetrzeć należałoby
siebie i przestrzeń
między nami
na proch
Ona leży obok
ale mówi
nie nie
ja obok
ale bardziej za
i trochę z boku
żeby krawędzią
nie skaleczyć
kawy nie wylać
filmu nie przerwać
Uzależnienie-śnienie
-ślinienie
Zetrzeć należałoby
siebie i przestrzeń
między nami
na proch
sobota, 18 lipca 2009
Mielone, ale takie z panierką
Wejdę do mieszkania
Zdejmę skórę
Złożę ją równo na krześle
Zdejmę mięśnie
Powinny zmieścić się w lodówce
Zdejmę kości
Lewe do niebieskiego kartonu
Prawe do czerwonego
To co zostanie
Będzie na ciebie czekać
Masz klucz
Twierdzisz że zgubiłaś
Ale to nieprawda
Jeśli wejdziesz
Będę
Atom tak jasny
Że elektryczność będzie żartem
Ze światła
środa, 15 lipca 2009
Smalec ze skwarkami
Najlepsze smarowidło na chleb biały pszenny. Na to ogór kiszeniak, ale taki co jeszcze ocieka i w otwór! Czujesz to? Jak balsam... Tylko osolić trzeba! Bez soli nie poredzi. Jest jeszcze wersja z chili, pieprzem i keczupem. Bąbeczka również. Tylko nie brać do buzi kupnego! Od mamuni albo od babci ONLY. Dobra idę jeść.
O muzyce (rostbef z cebulą i majerankiem)
Kąsa
Ugryzie
Uszczypnie
A to tylko szmerek w lewym uchu
Ciekawość małżowiny
A potem
Ułożone w rzędzie
Ptaki o tylu kolorach
Ile tylko można usłyszeć
Strzepują światło
By przez weneckie lustro wody
Przejść i znaleźć
Kalejdoskopy i pryzmaty
Które nad taflą
Niczym dym
Ulatujący rój zapachów
Kręgi
Do brzegu i z powrotem
Nie wypływaj!
Nie wypływaj!
W bursztyn
W bursztyn!
Niech leżę
Niech mnie obmyje
Krawędzie stępi
Tylko ta woda to potrafi
Ugryzie
Uszczypnie
A to tylko szmerek w lewym uchu
Ciekawość małżowiny
A potem
Ułożone w rzędzie
Ptaki o tylu kolorach
Ile tylko można usłyszeć
Strzepują światło
By przez weneckie lustro wody
Przejść i znaleźć
Kalejdoskopy i pryzmaty
Które nad taflą
Niczym dym
Ulatujący rój zapachów
Kręgi
Do brzegu i z powrotem
Nie wypływaj!
Nie wypływaj!
W bursztyn
W bursztyn!
Niech leżę
Niech mnie obmyje
Krawędzie stępi
Tylko ta woda to potrafi
Woda
Szynka z żyłami #1
Tego proszę nie czytać, serio, grozi zlapaniem się za nos i syknięciem przez zęby.
Cholerna slabizna
to nie była zima
twój włos opadał
ku wodzie
bezwietrznie
tego dnia
w kącie oka
zachowałem światło
gasnącego okna
tego dnia
w dłoni
zachowałem twój oddech
parę z szyby pociągu
tego dnia
spłonęły kalendarze
Cholerna slabizna
to nie była zima
twój włos opadał
ku wodzie
bezwietrznie
tego dnia
w kącie oka
zachowałem światło
gasnącego okna
tego dnia
w dłoni
zachowałem twój oddech
parę z szyby pociągu
tego dnia
spłonęły kalendarze
Befsztyk #1
Przytulam się
Do szczeciny drzewa
Drży
Nie spodziewało się
Niech robak wejdzie na dłoń
Pajęczyna wpadnie pod powiekę
Papiloty z deszczu
Kurz opadnie
Ptaki ucichną
Kiedy pierwszy kasztan
Zaatakuje emerytowane liście
Słońce wróci na swoje miejsce
Za siódmą chmurę, za siódmy zmrok
Za rok
będę już tylko
jedwabiem
Do szczeciny drzewa
Drży
Nie spodziewało się
Niech robak wejdzie na dłoń
Pajęczyna wpadnie pod powiekę
Papiloty z deszczu
Kurz opadnie
Ptaki ucichną
Kiedy pierwszy kasztan
Zaatakuje emerytowane liście
Słońce wróci na swoje miejsce
Za siódmą chmurę, za siódmy zmrok
Za rok
będę już tylko
jedwabiem
Subskrybuj:
Posty (Atom)