piątek, 6 sierpnia 2010

Ero

Przez rzęsy przesączone
zapachy zadrapań
i muśnięć

Powieką
o krawędzie dłoni
opuszkami źrenic
delikatnie spadającymi
w zagłębienie
między szyją a resztą ciała

Taniec woli
z szorstkością słowa
Nieudolne zachwycające tango

Dwa bieguny
obydwa zimne
spotykające się
w pół drogi

Brakorób

Może kiedyś
wchodząc
nie zadam
żadnego pytania

Bo to nieważne
kim jesteś
z kim jesteś
czy przy kim

wczoraj będzie zawsze

wczoraj zasnęliśmy

śniąc
przez lekko przymknięte
żaluzje

Liść

Zrobiłem sobie przerwę
usiadłem na liściu
pod barwą

Zdmuchniesz mnie
prędzej czy później
więc

wraz z sierpniowym słońcem
czekam na ogień

Tu na dole
w ściółce
co tak wrażliwa
na ciepło